Montujemy zestawy feederowe – Pater Noster

Pater Noster to zestaw, który zaczerpnąłem od kolegów po fachu z Wielkiej Brytanii. Jest to bardzo skuteczne rozwiązanie, kiedy nad wodą natrafimy na bardzo delikatne brania, na spokojnej wodzie. Dla mnie, dla osoby, która często startuje w zawodach, ma jeden minus, zgodnie z regulaminem zawodów feederowych, nie można go stosować podczas wędkarskiej rywalizacji. Koszyk zanętowy w tym zestawie jest zamontowany na stałe, a w regulaminie jest zapis, że koszyczek zanętowy musi być zamontowany przelotowo. Gdy jednak nie startuje, to chętnie po niego sięgam, szczególnie gdy leszcze i płocie żerują chimerycznie.

Ciekawostką jest nazwa zestawu. „Pater Noster” z języka łacińskiego oznacza Ojcze nasz i prawdopodobne stąd ona się wzięła. Żyłki w naszym zestawie rozchodzą się jak wzniesione ręce przy wypowiadaniu słów tej modlitwy przez duchownego. Nazwa się przyjęła, ale trzeba przyznać, że jej autor wykazał się dużą fantazją

Montujemy

1. Montaż jest bardzo prosty. Około 60 centymetrów żyłki składamy w pół. Zawiązujemy zwykłym, potrójnym węzłem na końcu. Sam węzeł przed końcowym zaciągnięciem trzeba zwilżyć.

2. Powstaje nam pętla o obwodzie około 55 cm. Przecinamy ją niesymetrycznie, tak aby jeden odcinek miał długość 20 cm, a drugi 35 cm. Mamy już podstawę naszego zestawu. Oczywiście długość pętli jest zmienną, dopasowujemy ją pod siebie. Podałem przykład, który ja stosuje.

3. Do krótszego odcinka żyłki przywiązujemy krętlik z agrafką (do montażu koszyka lub ciężarka). Przez oczko krętlika przeciągamy żyłkę podwójnie, robimy zwykły węzeł i przez powstałe oczko przekładamy krętlik. Węzeł zaciągamy i obcinamy resztkę żyłki, która została.

4. Na dłuższy odcinek możemy założyć krętlik, ale lepszym rozwiązaniem będzie szybkozłączka. Jest to o wiele wygodniejsze rozwiązanie. Wystarczy dosłownie 10 sekund i mamy wymieniony przypon.

5. To w zasadzie koniec pracy. Teraz trzeba tylko do krótszego ramienia zapiąć koszyczek, do dłuższego zaś zawiązać przypon.

Ten zestaw jest prosty, ale spisuje się znakomicie! Często stosowałem go na zbiornikach, gdzie dno jest bardzo miękkie. Wyobraźmy sobie taką sytuację, kiedy mamy mały koszyk o dość dużej gramaturze lub ciężarek. Zapada się on w muł razem z adapterem do którego jest przyczepiony i żyłką główną. Wówczas brania ze względu zamulony koszyk są mniej widoczne dla nas. Jeżeli ryba poczuje większy, to może wypluć przynętę. My wędkarze mamy przecież sobie życie ułatwiać i zabiegać o to, aby nasze brania były jak najbardziej widoczne. Oczywiście nie musimy się ograniczać z tym zestawem tylko do podanego prze zemnie przykładu. Można go stosować dosłownie na każdej wodzie o rożnej twardości dna.